Do You like book Woman With Birthmark (2009)?
Very enjoyable Scandinavian crime fiction.Although it is a '#4' it is completely readable as a stand alone, it is a bit bleaker than several other Swedish crime novels I have read but the style completely suites the story.A woman is leaving her mothers funeral, she was the only mourner and just before her mother died she charged her with doing something very specific. Though we gradually realise the 'something' involves killing people off a list the reason is not spelled out for us.Skip to Inspector Van Veeteren, a man is murdered, then another one, the investigation team must find what links the men to find the murdered and stop them before they kill more...Very enjoyable crime novel.
—Deborah Ideiosepius
Od dawna gdzie tylko mam okazję opowiadam jakie to fajne książki pisze Håkan Nesser. Uczciwie przy tym dodaję, że jednak seria o inspektorze Barbarottim jest sporo ciekawsza niż starsze książki o komisarzu Van Veeterenie. Kolejnym tom przygód tego ostatniego utwierdza mnie w moim przekonaniu. Książka jest na pewno inna od większości kryminałów, ale “tego czegoś”, co było obecne w praktycznie każdej z pięciu części serii o Barbarottim tu jednak nie ma.Håkan Nesser zawsze ma do pokazania ciekawy dramat. I dramat prawdziwy, opisany wpierw oszczędnie, powoli rozbudowywany, by w końcu uderzyć i wywołać u czytelnika prawdziwą depresję. Realizm to mocna strona tego pisarza, plus talent do przedstawiania brutalnego świata tak, że nikt nie ma wątpliwości - tak właśnie świat wygląda. Przy czym Nesser nie jest nachalny ani egzaltowany, nie napawa się własną wizją, co tym lepszy daje efekt.W przypadku serii o Van Veeterenie pisarz jednak trochę za bardzo zaniedbuje swoich bohaterów. Kryminał bez ciekawej postaci to kryminał słaby. O ile sprawca zamieszania w “Kobiecie ze znamieniem” jest niezwykle interesujący, to niestety sam Van Veeteren i jego koledzy to znacznie bardziej tło, niż mocno nakreślone postaci. To już bodajże czwarta książka z serii, a my wciąż nie wiemy jak wyglądało jego małżeństwo, dlaczego doszło do rozwodu, z jakiego powodu jego syn (syn komisarza policji!) spędził tyle czasu w więzieniu. A ja bym chciał wiedzieć, nie wystarcza mi przedstawienie bohatera jako dość twardego, wielce marudnego, bywającego utrapieniem dla współpracowników plus niestety zaledwie średnio uzdolnionego policjanta.Smutna prawda w przypadku “Kobiety ze znamieniem” wygląda tak, że gdyby to był pisarz mi nieznany, to prawdopodobnie straciłbym zaangażowanie w lekturę. Po ponad połowie uświadomiłem sobie, że książka idzie mi tak wolno właśnie dlatego, że bywa zwyczajnie… nudna. Tylko magia nazwiska powodowała, że brnąłem dalej, doskonale wiedząc, że nawet jeśli treść jest nudnawa to wyjaśnienie z ostatnich stron powieści będzie bardziej niż zadowalające. No i było.
—Pablos
The Shadows’ “The Rise and Fall of Flingel Bunt” (a gem of an instrumental) plays a key role in “Woman With Birthmark.” Like that song, there’s something clean, effortless and neatly scripted about Nesser’s plot, too. The song is played over the telephone by a woman stalking various men—men who later are shot in violent and intentionally up-close-and-personal ways. Also like that song, the feeling of reading this is light and airy. There’s a nice build and a nifty crescendo. Nesser shifts point of view readily among a variety of characters and does so with no sign of strain. The story skips along. The energy is innate. Sorting things out is Inspector Van Veeteren and his myriad associates, who are stymied at first. Readers are slightly ahead of Van Veeteren in at least figuring out the probable motive. But that’s fine. The tension revolves around the race to track and catch the murderer before she acts again. As the book progresses, Nesser lets us see more and more of the murderer and her underlying motives. The ending is a surprise shift away from predictability (and I hope that’s not a spoiler). “Woman With Birthmark” has plenty of dark Scandinavian vibes to it and Van Veeteren is perfectly jaded. He’s seen it all. He’s not opposed to a cold shower in the winter. He loves classical music, a dark movie theater and his beer. The victims are from a large group of men—35 in all—who share a common past. And the stalker is efficient. “There was something impressive about her,” thinks Van Veeteren. “And frightening, of course. The feeling that she had full control over what she was doing was incontestable. Her way of striking and then withdrawing, over and over again, suggested both coldness and decisiveness.” Sure, this sounds familiar. Even occasional mystery readers have been down this road before. But “Woman With Birthmark” is a story well told. It hums along.
—Mark Stevens