Po ukończeniu lektury “Kronik portowych” w ciemno sięgnąłem po kilka kolejnych książek Annie Proulx, wychodząc z założenia, że z pewnością nie będą kiepskie. Poleżały trochę na półce, przyszedł czas na lekturę… i po lekturze “Asa w rękawie” kompletnie nie mam pojęcia jak o książce opowiedzieć. Idąc tropem opisu z okładki wypadałoby rzec, że będziemy towarzyszyć Bobowi Dollarowi w wędrówce przez tzw. panhandle, fragment południa Stanów Zjednoczonych, Texas i Oklahomę. Bob poszukuje miejsca, w którym mogłoby powstać kolejne przetwórstwo Globalnej Spółki Wieprzowej. Ale dlaczego akurat wieprzki, i dlaczego panhandle, i dlaczego poszukiwania są trudne, a bywają i niebezpieczne - to właściwa historia przedstawiona w tej powieści.Historia ukazana przy pomocy często potężnych zdań, wielokrotnie złożonych, z mnóstwem nie tylko przecinków, ale i średników, nieraz zajmujących całe sporej wielkości akapity. Historia o tyle ciekawsza, że w polskim tłumaczeniu została oddana dosłownie: przetłumaczono nie tylko treść fabularną, ale i nazwy miejscowości, a nawet nazwiska bohaterów, co jednocześnie utrudnia zabawę - bo odciąga od lektury - a z drugiej strony czyni rzecz i tak już abstrakcyjną jeszcze bardziej nonsensowną, tak bardzo, że paradoksalnie “As w rękawie” staje się prostszy w zrozumieniu. Panhandle to przedziwne miejsce; bohater w wolnych chwilach czyta dziennik innego podróżnika, prowadzony w XIX wieku, i zauważa - i my też zauważamy - że ten rejon nic się nie zmienia. Choć wygląda inaczej, poprzecinany drogami, bez pasących się bizonów, z naturą sponiewieraną przez białego człowieka, to zamieszkany jest wciąż przez takich samych ludzi. Panhandle to miejsce, dla którego nawet klasyczne już słowo “zadupie” jest zbyt dobre, gdzie akceptuje się tylko myśl prymitywną, a dowcip wypada mieć ciężki jak polscy kabareciarze.A najciekawsze jest, że przy całym tym, prawda, że mało atrakcyjnym opisie, panhandle wcale nie jest złym miejscem. Po prostu tak wygląda, i o tym jest “As w rękawie”, powieść nie posiadająca prawdziwego głównego wątku, prawdziwej, klasycznej fabuły, ale złożona z bardzo wielu mniejszych historii, z grubsza tylko spinanych postacią Boba Dollara i jego przygód. To pozycja jednocześnie przyjemnie nonsensowna i radośnie abstrakcyjna, jak i poważna i prezentująca świat, który istnieje, i to od dawna, i nie zmienia się, i w tym chyba problem…To nie są “Kroniki portowe”. Aż chce się zacytować Monty Pythona: to coś z zupełnie innej beczki. To książka, która leżała pod stołem ładnych kilkanaście dni, nim dotarłem do końca. I mimo tego, że trudno mi nazwać się czytelnikiem usatysfakcjonowanym, czy nawet zadowolonym, to jednak raczej uważam, że wypada ją polecić. Bo choć nudnawa, to ciekawa, i robi coś interesującego dla tego rejonu USA: potwierdzając wszystkie negatywne cechy tego miejsca jednocześnie w pewien sposób je tłumaczy, usprawiedliwia i chwilami nawet czyni je prawie atrakcyjnym. No i to tłumaczenie - naprawdę dodaje uroku, sprowadza klimat nonsensu na nasz grunt, świetny pomysł, choć wpierw odciąga uwagę, po fakcie widać, że poważnie pomaga w zrozumieniu ludzi w powieści napotkanych.
I am not a stranger to Annie Proulx’s fiction; back in 1996 I read The Shipping News, her 1993 novel that won the Pulitzer Prize for Fiction in 1994 (back when she was E. Annie Proulx). Deep into this book, I had the feeling that in some ways the plot of this book was in many ways the same as that of The Shipping News, , which is not a bad thing at all, except this book is set in the Texas and Oklahoma Panhandle country instead of in Newfoundland. And this is a book that I very much enjoyed reading; the author is great at quirky characterization.The main character of this book is one Bob Dollar, who has grown up with his Uncle Tam Bap, who runs a junk shop in Denver. He was left with his uncle at the age of six; his parents left for Alaska, and were never heard from again. Now, in his early twenties, he has not a clue in the world as to what he wants to do with his life.He wanders into a job with the multinational Global Pork Rind Corporation, and is sent down to the Texas and Oklahoma panhandle country to scout out locations (and people who wish to sell said locations) for intensive hog farming operations. However, as people have deep and abiding objections to hog farms (especially when the wind is in the wrong direction), he is told to have some sort of cover story to account for his presence. Dollar is not much for prevarication or guile; the best story he can come up with is that he is scouting for luxury home locations, which is about as far from intensive pig farms as one can get.Dollar ends up in the Texas panhandle town of Woolybucket (near Cowboy Rose), and for fifty dollars a month rents an old bunkhouse (no electricity or running water) on the Busted Star Ranch. He starts his scouting by talking to people, and begins to learn about the people who live in the Panhandle country – people who have stayed through good times and bad times (mostly bad times), and new people who have moved in for one reason or another. He begins to hate having to lie to keep his job, as he learns to like the people he is living among, but he doggedly conceives that his duty is to see his job through to the end.I found this to be a wonderful book; for most of us have gone through a period of not knowing what we should be doing with our lives (some of us are there yet), and in the long run, one can only find out what one wishes to do by trying out all the possibilities. And Annie Proulx’s characters – odd and quirky as they are – are rich in possibilities, as we all are, if we could only see ourselves.
Do You like book That Old Ace In The Hole (2009)?
My 3rd Proulx book and what I feel is a real missed chance here, as the book's side trip into the settling of the Texas panhandle 120 years ago - the windmills, ranches, and the people who built them - is far stronger than the modern piece that makes up 3/4 of the book and which is mostly 2-star material with too many buffoonish characters (thanks for making the one Native American character a fool!) and the incredibly lazy and simple-minded portrayal of locals vs. Giant Evil Corporation. Proulx has talent, and I will never forget a Greyhound bus ride from Memphis in 2003 when I first read "Brokeback Mountain" in her first book of Wyoming stories, but this novel just misfired by focusing on the wrong story and then weaving in so much junk (corporate execs deserve to die because they're corporate execs; people randomly go in and out of character with no rationale; pointless detours with various Johnny-One-Notes that serve more as padding to the book's page length than to actual exposition or plot advancement) that the 110 pages of bad override the 60 pages of good and the 190 pages of mediocre.
—Dave
Based on having read this book and The Shipping News, it is clear to me that Annie Proulx is an author as concerned with place as with plot. Both books are as much, or perhaps even more, about the settings in which they take place, as the characters who inhabit them. Proulx has a fondness for remote areas - rough, bleak and harsh and it perhaps the special bonds of community that form in such places that draws her interest so. That Old Ace in the Hole takes place in the Texas panhandle and for anyone interested in that part of the country, or who comes from there, this book is a must read. The plot is secondary, to my mind, than the history of the place. In spite of that however, the novel does not drag. Proulx possesses such a clever and finely tuned ear that the voices of the characters leap off the page and one often feels as if they are sitting at the feed store with the locals, chewing over the stories of a shared past. Another fine book and one equal, I think, to The Shipping News.
—Garen
This was my first Annie Proulx experience, and I was definitely impressed. I want to say that she has a great talent of mixing the sacred and the profane in an endearing way, at least in this book. And really, she leaves the assignment of "sacred" or "profane" to you. Do you pick the 300-pound ex-con entrepreneur enamored of trashy horror flicks, the unabashed gossip queen and poisonous arachnid enthusiast, or the cleanly Dutch "mill monkey" oil magnate? Characters are by far this book's strength, and they keep the pages turning.
—Dave